Mazurskie Tropy - rowerowa jazda na orientację oraz piesze orientowanie się w terenie – zawitały do gminy Ostróda. Ponad 400 zawodników w pięciu kategoriach rywalizowało wokół Idzbarka.
Rowery wyposażone w specjalne uchwyty do map. Każdy zawodnik wyposażony kompas. Zakazane jest bowiem używanie dopingu w postaci systemów GPS w telefonach. W zależności od dystansu do znalezienia na trasie do kilkunastu punktów kontrolnych. Do pomocy najbardziej pomocne orientacja w terenie oraz trochę kondycji, ponieważ niektórzy rowerzyści mieli do pokonania ponad 100 km, a chodziarze 50 km.
– Jesteśmy gminą, która głównie promuje się przez sport i różnego rodzaju sportowe wydarzenia – powiedział Bogusław Fijas, wójt gminy Ostróda. – Dlatego z ciekawością przystaliśmy na propozycję organizatorów Mazurskich Tropów i zostaliśmy gospodarzem nowego wydarzenia sportowego na terenie naszej gminy. Odwiedziło nas ponad 400 osób z całej Polski, które miały okazję poznać urocze tereny między rzeką Drwęcą a jeziorem Szeląg Mały.
Taka nowa forma rekreacji zawitała w sobotę do podostródzkiego Idzbarka. Całe uliczki i podwórka w tej niewielkiej wsi zastawione były samochodami uczestników. Tymczasem sami zawodnicy nie potrzebowali kilkugwiazdkowych hoteli żeby odpocząć po podróży do gminy Ostróda. Wielu skorzystał z możliwości noclegu na parkiecie nowej hali sportowej w Idzbarku. Karimaty, śpiwory i inny biwakowy ekwipunek w zupełności wystarczyły uczestnikom Mazurskich Tropów. Najważniejsza była regeneracja, ponieważ niektórzy bladym świtem ruszali na najdłuższe dystanse. A przed wielogodzinną rywalizacją na trasach odprawa i dopiero pięć minut przed startem zawodnicy mogli odkryć mapy, na których mogli sobie nanieść orientacyjne punkty kontrolne, które później musieli odnaleźć. Po teoretycznym zapoznaniu się z charakterystyką trasy setki uczestników w różnym wieku (nie brakowało też dzieci) na rowerach oraz pieszo ruszyły do lasów szukać rekreacyjno-sportowej przygody.
Źródło tekstu: NOS Portal
